Rejestracja FAQ Użytkownicy Szukaj Forum Forum o klasie IIIgim, szkole w Rychwaldzie ale nie tylko... Strona Główna

Forum Forum o klasie IIIgim, szkole w Rychwaldzie ale nie tylko... Strona Główna » HUMOR » Kawały Baca
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Kawały Baca
PostWysłany: Czw 0:20, 18 Sty 2007
admin
Administrator

 
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Rychwałd


Tutaj piszcie wszystkie kawały jakie posiadacie a najlepsze piszcie pogrubioną czcionką ... Proszę... Dziękuje z góry.

Ja zamieszczam od siebie...:

KATEGORIA : BACA

Baca rozmawia z ceprem:
- Zabiłem wczoraj 10 ćmów.
Warszawiak go poprawia:
- Ciem.
Baca zadowolony:
- Kapciem.
nadesłał: ~ pati:)

Turysta wynajmując pokój u gazdy w Zakopanem, zastrzega się:
- Cena jest wygórowana, ale niech tam, tylko żeby był spokój, i żadnych dzieci!
- Tu nima zadnych dzieci panocku...
Rano słychać potworny hałas i z poddasza zbiega wrzeszcząc niemiłosiernie wataha rozbrykanych dzieciaków. Oburzony turysta idzie do gazdy.
- Gazdo, miało nie być żadnych dzieci!
- Panocku, to nie dzieci, ino diabły wcielone!
nadesłał: ~ FENIX_LESZNO

Egzaltowana turystka mówi do górala:
- Ależ pan musi być szczęśliwy... patrzy pan na zaślubiny górskich
szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar
niknącego tajemniczego dnia...
- Oj widywałem ja, widywałem - przerywa góral - ale już teraz nie piję.
nadesłał: ~ FENIX_LESZNO

Gazda rozwodzi się z gaździną. Sędzia pyta:
-Powiedzcie, gazdo, dlaczego chcecie się rozwieść, przecież żyjecie razem już 20 lat. W czym wam żona zawiniła?
Gazda na to:
-A bo panie sędzio, ona mi seksualnie nie odpowiada.
Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca juhas i woła:
-Głupoty, gazdo, gadacie! Całej wsi odpowiada, a wam nie?
nadesłał: Niunia

- Baco macie takiego małego pieska i wieszacie na furtce napis "UWAGA PIES"?
- A bo mi go już 3 razy zdeptali...
nadesłał: Niunia

Wyszedł baca wysikać się przed dom. Po chwili wraca cały mokry. Żona zdziwiona pyta:
- Co, pada?
- Nie, halny wieje...
nadesłał: Niunia

W górach pada deszcz. Przechodzący turysta mówi do bacy:
- Baco, dach wam przecieka.
- Wim.
- To czemu nie naprawicie?
- Ni mogę, bo pado.
- A dlaczego nie naprawicie, kiedy nie pada?
- Bo wtedy nie cieknie...
nadesłał: Niunia

- Baco, słyszałem, że wczoraj pobili cię w lesie...
- Phi, też mi las, ledwie parę drzew.
nadesłał: Niunia

Baca zatrudnił się w kopalni. Już pierwszego dnia miał pecha, bo wpadł do starego, zapomnianego szybu. Zbiegli się koledzy i mówią:
- Franek, jysteś tam?
- Jo.
- Nic ci się nie stało?
- Ni.
- To wyłaź stamtąd.
- Kaj ni moga, bo jesce leca...
nadesłał: ~ MONIKS PFK:)

Siedzi baca na gałęzi i jednocześnie piłuje ją zawzięcie. Przechodzący obok turysta ostrzega:
- Oj, baco, baco! Źle się to skończy, spadniecie!
Baca na to:
- Co ty tam wiesz, ceprze jeden! Nie spadnę!
Turysta wzruszył ramionami i poszedł. Baca piłował, piłował i oczywiście zleciał. Podnosi się z ziemi, masuje potłuczony tyłek i mruczy do siebie:
- Prorok jaki czy co?
nadesłał: Niunia

Baca wlecze do lasu ścierwo psa. Sąsiad zagaduje:
- A co to się stało, kumie?
- Aaaa... musiołek go zastrzelić!
- To pewnie był wściekły, co???
- No, zachwycony to nie był!!!
nadesłał: Niunia

Baca oprowadza turystów po górach i opowiada:
- Wiecie, ze nasze Tatry majom juz 10000 lat i dwa miesiące.
- Ale baco, skąd znacie taki dokładny wiek? - pyta jeden z turystów.
- Bo był tu u nos taki jeden profesor i mówił, ze nasze Tatry majom 10000 lat. A był on u nos dokładnie 2 miesiące temu.
nadesłał: boulas

Płacze zgwałcona Maryna, podchodzi baca:
- Czemu płaczesz Maryna?
- Oj, zgwałcili mnie zgwałcili!
- A o pomoc wołałaś?
- Oj, wołałam wołałam!
- I nikt nie przyszedł?!
- Nikt nie przyszedł!
- A ku wsi wołałaś?
- Oj, wołałam wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- A ku halom wołałaś?
- Oj, wołałam wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- A ku wierchom wołałaś?
- Oj, wołałam wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- A ku lasowi wołałaś?
- Oj, wołałam wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- Nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- Toć i ja sobie ulżę!!!
nadesłał: Koniu

Idzie sobie turysta i w pewnym momencie zauważa Bacę i pyta:
- Baco, co robicie?
- A nic takiego, piore tylko kota.
- Kota? Przecież kota się nie pierze.
Na to Baca:
- A co wy tam turysto wicie, kota się pierze.
Za parę godzin turysta wraca z powrotem. Patrzy a kot leży nieżywy. I zwraca się do Bacy:
- A nie mówiłem, że kota się nie pierze?!
A Baca na to:
- Pierze się, pierze, ale sie nie wykręco.
nadesłał: Koniu

Wychodzi baca przed chałupę, przeciąga się i woła
- Jaki piękny dzionek!
A echo z przyzwyczajenia:
- ... ma, mać, mać...!
nadesłał: Koniu

Sąsiad mówi do bacy:
- Baco, tam za stodołą na waszych deskach chłopaki gwałcą waszą córkę.
Baca przerażony biegnie natychmiast za stodołę, po chwili wraca uśmiechnięty. Sąsiad pyta:
- No i co żeście zrobili?
- A co miołem zrobić? to wcale nie moje deski.
nadesłał: Niunia

Lezy baca na łące i pasą się barany. Idą turysci i pytaja:
- Baco a która to godzina?
Baca podniósł głowę wyciagnął rękę, coś pomacał po jajach barana i mówi:
- A 12 za 15.
Turyści poszli, ale myślą: jak on poznal po tych jajach baranich, która godzina?
Wracją, i znów pytają:
- Baco, a która to godzina?
Baca znów sięgnął w stronę jaj baranich i mówi:
- A bedzie 15.
Zaciekawieni pytają:
- A co Ty w tych jajach baranich tam robisz że wiesz, która godzina?
- A nic nie widzę, tylko je odsuwam na bok, bo mi zegar na wieży kościelnej zasłaniają.

nadesłał: ~ makutra

Zbliżała się zima, więc baca zapobiegliwie postanowił kupić sobie kalesony. Jednak w sklepie wszystkie kalesony już sprzedane. Sprzedawczyni doradziła bacy, aby w tej sytuacji kupił sobie rajtuzki, że niby ciepłe i wygodne a na dodatek nie trzeba skarpet nosić. Minęła zima, śniegi stopniały, baca wybrał się do sklepu. Sprzedawczyni pyta go, jak tam rajtuzki się spisały. Baca na to:
- Bardzo dobrze, bardzo dobrze, ino jak se pierdłem, to mi kierpce spadały.
nadesłał: lina

Baca został skazany na krzesło elektryczne. Sędzia mówi:
- No baco, macie przed śmiercią jakieś życzenie?
A Baca na to:
- Ja wysoki sędzio tobych tak chcioł, żeby pan sędzia mnie chycił za ręke.
nadesłał: lina

Rozmawia dwóch górali:
- Baco, a jak ja bym się przespał z waszą żoną, to jak by my wtedy byli? Kumy? Szwagry?
- Wtedy to by my byli kwita.

Wchodzi facet do karczmy i czyta: Zwykłe piwo - 4 zł, Piwo śliwkowe - 3 zł.
Pyta się bacy, czemu 3 zł i czemu śliwkowe? Baca mu tłumaczy:
- Po prostu - jak zostaje w kuflach to je śliwamy.
nadesłał: LosDesperado

Idzie turysta drogą spotyka Bacę i pyta się:
- Baco, mogę przejść przez waszą łąkę bo chcę zdążył na pociąg o 10.40.
- A idźcie, a jak spotkacie mojego byka to i na ten o 9.15 zdążycie.

Dwóch juhasów złapało jeża i spierają się o nazwę tego zwierzęcia:
- To je śpilok - mówi pierwszy.
- Ni, to je iglok! - odpowiada drugi.
Proszą o werdykt starego bacę, śpilok to czy iglok ?
- To je ani śpilok, ani iglok. To je kolcok ! - odpowiada baca.

Pytają bacę:
- Zawód?
- Mechooptyk.
- Co?
- Mechooptyk.
- A co pan robi?
- Optykam chałupy mchem.
nadesłał: msie

Policja podejrzewała bacę o pędzenie bimbru. Baca oczywiście się nie przyznawał, lecz policja przeszukała jego chatę i na strychu znalezła sprzęt do pędzenia bimbru.
- I co baco teraz też się nie przyznajecie?
- To może posądzicie mnie też o gwałt? Sprzęt do tego też mam.
nadesłał: msie

Wraca gazda pociągiem z targu i pyta siedzącą z nim w przedziale kobietę:
- Proszę pana, czy w Zimnej Wodzie staje.
- Staje, ale chyba pingwinowi.
nadesłał: msie

Idzie baca i niesie zdechłego psa. Spotykają go turyści:
- Baco? Coście zrobili z tym psem?
- No dyć zabiłek go!
- To musiał być wściekły....?
- No zachwycony to on nie był!
nadesłał: ~ regi

Przychodzi baba do lekarza ze śledziem na plecach.
Lakarz się pyta:
- Co pani jest??
- Ktoś mnie śledzi!
nadesłał: ~ Agnieszka

Siedzi baca na przyzbie, podchodzi turysta:
- Co robicie baco?
- A tak sobie siedze i myśle.
- A to wy zawsze tak ?
- Nie, ino jak mam cas.
- A jak nie macie czasu ?
- To sobie ino siedze.

W deszczowa noc dwoch turystow zagubilo sie w gorach.Po wielu godzinach natkneli sie na bacowke.Zmeczeni zapukali do drzwi.Otworzyl im stary juchas.-Cego fcecie? -Przenocujcie nas.-Nie przenocuje bo mom krotkom skore. -To nic przenocojcie.-Godom wom co mom krotkom skore._Ale my bardzo prosimy.-No dobre ale godom wom co mom krotkom skore. W nocy turystow obudzil potworny smrod wiec budzoa bace ipytaja -Co tak okropnie smierdzi.-Godolek wom co mom krotkom skore ze jak locy zamykom to mi sie dupa lozwiero.
nadesłał: ~ K.S.

Siedzi baca i kolega Japończyk i sobie piją. W pewnym momencie Japończyk mówi do bacy:
- Potrafię tak cię trzepnąć, że się nie pozbierasz.
- Nie wierzę - mówi baca. No to Japończyk go walnął tak, że baca spadł z ławy. Po pięciu minutach baca doszedł do siebie i pyta, co to było? Japończyk odpowiada:
- Słuchaj dobrze, to było: KA-RA-TE.
Na to baca mówi:
- Jo tyz potrafie tak cie tzepnoć.
No i tak go walnął, że Japończyk leżał tydzień w szpitalu. Po wyjściu pyta się bacy:
- Co to było?
- Słuchoj dobze, to była: CIU-PA-GA - informuje go baca.

Góral przychodzi do lekarza i pyta:
- Jak tam moja żona?
Na to lekarz:
- W porządku, tyle że ciąża jest pozamaciczna.
Góral wyjmuje pieniądze i mówi:
- Doktorze kochany, Ja pana bardzo lubię, ale niech Pan nie mówi moim kolegom, że pozamaciczna, bo się będą śmiali, że nie trafiłem gdzie trzeba...

Przychodzi Baca do ubikacji. Czeka, czeka, wszystkie kabiny zamknięte. Zniecierpliwiony, zapytuje:
- Je tam kto?
W odpowiedzi dochodzi go zduszony głos:
- Tu się ni je, tu się sro!

Siedzi Baca na drzewie i piłuje gałąź na której siedzi, przechodzi turysta:
- Baco spadniecie!
- Ni, nie spadnę!
- Spadniecie!
- Ni!
- No mówię wam że spadniecie!
- Eeee, ni spadnę!
Nie przekonawszy bacy Turysta poszedł dalej. Baca piłował, piłował aż spadł. Pozbierawszy się popatrzył za znikającym w oddali turystą i zdziwiony rzekł:
- Prorok jaki, czy co?

Nad Morskim Okiem siedzi stary gazda. Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają:
- Co tu robicie?
- Łowię pstrągi.
- Przecież nie macie wędki.
- Pstrągi łowi się na lusterko.
- W jaki sposób?
- To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę.
Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją gaździe. On tłumaczy...
- Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój...
- Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście?
- Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie...

Idzie sobie baca i ciągnie na sznurku zegarek.
Przechodzący turysta pyta zdziwiony:
- A co to baco, zegarek na sznurku ciągniecie?
- Ja go wreszcie nauczę chodzić!

- Baco, czy można tu gdzieś kupić części zamienne do samochodu?
- Zaraz za wioską jest ostry zakręt nad urwiskiem, a części leżą na dole...

Baca słyszy krzyki z podwórka:
- Czego tam?
- Bacoooo! Potrzebujecie drewna?
- Nieeee! Przecie mom!
Rano baca budzi się, wychodzi na podwórko, patrzy:
- Gdzie moje drewno?!

Zmarznięty w czasie śnieżycy turysta puka do bacówki - otwiera baca.
- Macie baco coś do jedzenia? - Niii! - To może chociaż wrzątek macie??
- Mom... ino zimny.

- Baco, czy pokażecie nam Giewont? - pytają turyści.
- Jo. Widzita tom pirwszom górke?
- Tak.
- To nie je Giewont. A widzita tom drugom górke?
- Tak.
- To tyz nie je Giewont. A widzita tom trzeciom górke?
- Nie.
- To je Giewont.

Baca był świadkiem wypadku samochodowego; poldek walnął w drzewo. Przesłuchuje go gliniarz:
- Baco jak to było?
Na to baca:
- Panocku widzicie to drzewo?
- Widzę.
- A oni nie widzieli...

Bacowa budzi swojego męża w środku nocy.
- Antoś, pchła mi chodzi po plecach, złap ja i zabij.
- Zapal światło - doradza zaspany baca. - Jak cię zobaczy, to sama zdechnie ze strachu.

Rozmawiają dwie gaździny o swoich dzieciach. Jedna z nich się chwali:
- A mój Jasiek to teroz studyjuje w takim uniwersytecie, co to się tak jako nazywo: ugryz - nie, nie ugryz!... użarł - nie, nie użarł... A! Już wim! UJOT!

Śpiewa juhas na hali. Baca nie może wytrzymać i woła:
- Czego się dzes?!!
- Dyć to nie dzez, to folklol!

Gazdowska rozmowa.
- Staszek, cy twoj konicek kuzy fajke?
- Ni.
- No, to ci si szopa pali.

Sędzia do górala:
- Ile macie dochodów?
- Wysoki sądzie, do chodów to ja mom dwie nogi, ale obie kipskie.

Siedzi baca na skale i liczy:
- 121, 121, 121...
Przechodzi turysta i pyta się:
- Co tak liczycie baco?
Baca strąca turystę że skały i liczy dalej:
- 122, 122, 122...

Przychodzi hanys do sklepu w W-wie i pyta:
- Czy są fafkulce?
Ekspedientka nie kumata mówi:
- Nie ma
Na to hanys:
- To poprosza fa f spray`u

- Baco, co robicie, jak macie wolny czas?
- Siedzem i dumiem...
- A jak nie macie czasu?
- To ino siedzem...

Dwóch górali: mały i duży sikają na mur. Mały strasznie mruga oczami. Widząc to drugi pyta:
- Co tok mrugos?
- Bo mi do ocu prysko!

Spotyka się dwóch górali wysoko w górach.
- Baco, wełna drożeje!
- A kto tak powiedział?
- Wałęsa.
- A gdzie on pasie?

Wchodzi baca do sklepu i nie zamyka drzwi.
- Baco, drzwi w domu nie macie? - Krzyczy na niego sprzedawczyni.
- Mom, i taką cholerę jak wy, tyz mom.

Baca łapie okazję na drodze, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżającego Mercedesa. Wsiada i jadą, ale po kilku kilometrach jakoś tak nudno się zrobiło, więc baca się pyta:
- A co to panocku, za znacek z psodu?
- To? (mówi kierowca pokazując na znaczek mercedesa), to taki celownik, jak kogoś złapie w ten celownik, to już na pewno trafię.
- Aha.
Po kilku kilometrach patrzą, a tu drogą jedzie jakiś facet na rowerze. Baca mówi:
- A weźcie, panocku, tego cłowieka w ten celownik...
Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się "w celowniku", ale ponieważ kierowca nie chciał iść do więzienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty, chwilę potem baca się odzywa:
- Iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie roztworzył drzwi to byśmy go w ogóle nie trafili.

Policjant zatrzymuje bacę jadącego furmanką.
- Baco, co wieziecie?
Baca nachyla się i szepcze:
- Siano.
- Czemu tak cicho mówicie?
- Żeby koń nie usłyszał!

Dwóch juhasów znalazło jeża i kłócą się o nazwę tego zwierzaka:
- To je iglok!
- To je spilok!
Przechodził tamtędy stary baca i usłyszał sprzeczkę. Podszedł i zawyrokował:
- To nie je ani iglok, ani spilok. To je kolcok!

Siedzi baca przed chałupą i pierze w misce kota. Przechodzi turysta i słysząc straszne piski próbuje zaprotestować:
- Baco, co robicie?!
- Ano kota se piere - rzecze baca.
- Ale baco, kotów się nie pierze!
- Piere sie piere.
Nie przekonawszy bacy, turysta wybrał się w dalszą drogę. Kiedy wracał po kilku godzinach zobaczył bacę i leżącego obok zdechłego kota. Pokiwał głową i mówi:
- A mówiłem, że kotów się nie pierze?
- Piere, piere, jeno nie wyzyma...

Baca zatrudnił się w kopalni. Już pierwszego dnia miał pecha, bo wpadł do starego, zapomnianego szybu. Zbiegli się koledzy i mówią:
- Franek, jesteś tam?
- Jo.
- Nic ci się nie stało?
- Ni.
- To wyłaź stamtąd.
- Kaj ni moge, bo jesce lecę...

Podczas wizyty prezydent USA zwiedza z Gierkiem Zakopane. Nagle słyszą krzyk i płacz kobiety. Patrzą - a gazda za chałupą grzmoci żonę. Prezydent pyta go dlaczego tak się znęca nad kobietą. Gazda mówi:
- Chciała mieć fiata - kupiłem. Chciała mercedesa - kupiłem. Ale teraz jej się helikopterem zachciało latać. Nie kupię, bo tu góry i jeszcze mi się baba zabije!
Prezydent pokiwał ze zrozumieniem, ale Gierek wziął gazdę na stronę i pyta:
- Gazdo, a tak naprawdę o co poszło?
- Przeca nie powim obcemu, że mi bździągwa bony na cukier zgubiła.

Baca rozmawia z turystą:
- Zabiłem wczoraj 10 ćmów - mówi baca.
- Ciem - poprawia turysta.
- A kapciem.

Siedzi góral na szczycie Rys i krzyczy:
- Hej!... Morze, nasze morze...

Idzie baca do sklepu mięsnego i pyta:
- Cy jest kiełbasa?
- Jest. Beskidzka.
- Bez cego???

Juhas widzi bacę prowadzącego duże stado owiec.
- Dokąd je prowadzicie?
- Do domu. Będę je hodował.
- Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie będziecie je trzymać?
- W mojej izbie.
- Toż to straszny smród!
- Przyzwyczają się.

Gazda ma rozprawę w sądzie. Jest posądzony o zabicie gazdzinki.
Sedzia go pyta:
- Gazdo, czym zabiliście gaździnę?
- ano nicym, wysoki sądzie.
- Gazdo, pytam jeszcze raz..
- No dobrze... Ino synecką...
- ??? A jaką? Wieprzową czy wołową...?
- Niiii...! Ino kolejową!!

W Morskim Oku w przerębli kąpie się baca.
- Baco, nie zimno wam? - pytają się turyści.
- Ni.
- Ciepło?
- Ni.
- A jak wam jest?
- Jendrzej

Baca jest sądzony za zabójstwo turysty, ale się nie przyznaje. Sędzia pyta:
- No, jak to było, Baco?
- Ano nijok. Siedziołek se na przyzbie i strugałek osikowy kołecek. A ten turysta siad se kole mnie i zacoł jeść cereśnie. I co zjod, to mi pesteckom trach!!! w oko. A jo nic, ino se strugom ten kołecek. A on znowu zjad i trach!!! mie pesteckom w oko. A jo nic i dalej strugom... A on zjad łostatniom cereśnie, rzucił mi torebke pode nogi, wstał i tak niescęśliwie sie potknął, że upadł na ten kołecek, com go strugoł. I tak, panie, coś ze 30 razy...

Wychodzi rano baca przed chałupę, i ospale wykrzykuje:
- Góry moje kochane, jakiescie wy som pikne!!!!
A echo z przyzwyczajenia odpowiada:
-...mać ...mać ...mać

Turysta w czasie deszczu zwraca uwagę bacy:
- Baco, dach wam przecieka.
- Wim...
- To dlaczego nie naprawicie ???
- Ni mogę, przecież deszcz pada.
- To dlaczego nie naprawicie kiedy nie pada ???
- A bo wtedy nie cieknie...

Zapisują bacę do spółdzielni produkcyjnej.
- Dacie krowę do spółdzielni ?
- Dom.
- Dacie konia do spółdzielni ?
- Dom.
- Dacie traktor do spółdzielni?
-Dom.
- Dacie owce do spółdzielni ?
- Nie dom.
- A czemu to ?
- Bo mom.

Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy ? - Rano wyprowadzam owce, wyciągam flaszkę i piję...
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobrze, więc rano wyprowadzam owce, wyciagąm książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. W południe idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rękopisy.

Poczatkujący narciarz pyta bacę:
- Czy ten zjazd jest niebezpieczny?
- A gdzie tam, panocku, syćka zabijają się dopiero na dole!

Idzie turysta przez góry, a pod smereckiem siedzi sobie baca.
- Witojcie baco. Co tu porabiocie?
- A nic, tak sobie siedzem i dumom.
- A cemuz to?
- Bo mom cos.
- A co robicie, kie nie mocie cosu?
- A to ino se tak siedzem.

Wycieczka będąca w górach dowiedziała się, że na szczycie góry mieszka Baca-Czarodziej.
Poszli więc do jego chaty. Tam była żona bacy, która powiedziała, że mąż jest w ogrodzie. Turyści udali siętam i zobaczyli górala wiszącego na jednej ręce na gałęzi drzewa, a w drugiej trzymającego książkę Zapytali:
- Baco, podobno jesteście czarodziejem?
A on na to przekładając kartkę ręką, którą trzymał się drzewa( wisząc w powietrzu):
-Iiii tam, ludziska to takie brednie gadajo....

Idzie turysta drogą, a tu nagle spotyka bacę piorącego kota.
- Baco, przecie kota się nie pierze!
- Ano pieze się, panocku, pieze!
Turysta machnął ręką i poszedł dalej.Po godzinie wraca tą samą drogą i widzi bacę ze zdechłym kotem.
- Mówiłem baco, kota się nie pierze!
- Pieze się pieze ino się, panocku nie wyzymo!

Gazda przemyka się przez "zieloną granice" na Słowację, spotyka go WOP-ista i pyta:
- Gazdo a dokąd to idziecie?
- ...a teraz to juz do dupy!

Baca zapisuje sie do SLD. Wypytują go:
- Był pan już w jakiejś bandzie?
On im na to:
- Nie ta bedzie pierwsza.

Turysta do bacy:
- Ile kosztuje ten pies? ?
- Sto milionów..
- Przecież nikt go nie kupi..
Po pewnym czasie turysta do bacy:
- Sprzedaliście psa? ?
- Tak. Za dwa koty po 50 milionów.

Na drodze, baca zatrzymuje jadący samochód. Podchodzi do kierowcy, przykłada mu ciupaskę do gardła i mówi:
- Łonanizuj się Pan, bo jak nie, to łeb rozwalę!
W porządku, facet skończył, a góral:
- Jesce raz!
I tak kilka razy. W kopcu góral widzi, że facet już nie może, więc woła w stronę krzaków:
- Maryna, wychodź, panocek podwiozą cię do Zakopanego!

Turysta pyta się górala:
- Baco czemu ciągniecie ten łańcuch?
- A co, mam go pchać?

Baca pasie owce na hali, gdy nagle zatrzymuje się elegancka limuzyna. Wychodzi piękna pani, podchodzi do bacy i pyta:
- Baco, czy jak Wam policzę te owce, to będę mogła zabrać sobie jedną?
Baca po namyśle odpowiedział:
- Dobrze.
Pani liczy i liczy... wreszcie mówi:
- 74 sztuki.
- Zgadza się - odpowiedział baca.
Pani już Siedzi w samochodzie gotowa do odjazdu. Baca podchodzi i mówi:
- Droga Pani, czy jak Wam powiem, jaki macie naturalny kolor włosów, to odda mi Pani to, co zabrała?
- Zgoda - Odpowiada nieznajoma.
- Blondynka.
- Jak to baca poznał.
- Ano bo Pani do auta wsadziła owczarka...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kawały Baca
  Forum Forum o klasie IIIgim, szkole w Rychwaldzie ale nie tylko... Strona Główna » HUMOR
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © phpBB Group
Theme designed for Trushkin.net | Themes Database.
Regulamin